Niedziela.

Siema, praktycznie dziś odsypiałam po wczorajszym koncercie.
Wczoraj u mnie w mieście odbył się koncert "Hip-Hop na Żywca"
Miałam wielkie szczęście że z pośród dziewięciu tysięcy ludzi
mogłam znaleźć się w pierwszym rzędzie, no ale coś za coś.
Musiałam stać tam już od 17, i nie wychodzić do 00:30
 jeśli chciałam oglądać cały koncert w tym miejscu. 
Powiem wam że nie czułam nóg po siedmiu godzinach bansowania.
Ale było warto bo był to najlepszy koncert w moim życiu, i wątpię żeby na razie coś to pobiło.
No chyba że za rok załatwią kogoś lepszego, w tym roku między innymi można było posłuchać:
VNM, The Pryzmats, Molesta, Te Tris, Eldo, Pyskaty i inni.
Było genialnie miałam okazje pomacać po brzuchu Pyskatego bo stanął przede mną,  i złapać za rękę Te Trisa. Oby więcej takich koncertów!
Co prawda wielkimi krokami zbliża się "Męskie Granie", ale wątpię żeby udało mi się załatwić bilety bo wszystko wykupione, chociaż może się uda coś wykombinować, bo zależy mi na koncercie Ostrego.  
 Ojoj, dawno się tak nie rozpisałam. Ahahah, a więc to tyle.  


2 komentarze:

Copyright © 2014 Ssincerie , Blogger